sobota, 21 maja 2011

"Po burzy"



sobota, 21 maja 2011 9:44





Witajcie Wiosennie, Słonecznie, Ciepło !


Na Łozinowej wstał cudny dzień. Słonko świeci.
W nocy była nad Warszawą pierwsza w tym roku porządna burza. Błyskało, huczało, grzmiało ...
i „przyjechali z wodą”. Dziś bujna, nawilżona roślinność aż kipi w moim dzikim ogrodzie.
Lubię takie słoneczne poranki po burzy. Wtedy zieleń jest najzieleńsza i pachnie ...pachnie ...
Wyszłam więc do ogrodu i pozaglądałam w ulubione zakątki.
Eksplozja życia, radość, radość, radość ...
Burza przynosi oczyszczenie, oddech, odpuszczenie grzechów, nowy początek ...
Napisałam kiedyś taki wiersz „ Po burzy”




    po burzy


.... jak cicho

ziemia kompletnie pijana
błotnymi strumykami
wezbrała i płynie

odkryły nową zieleń
namokłe kasztany

drżą kropli ciężkie grona
na wąsatym winie

.... rozpacz nieba minęła

żaby rozbawione
po śliskich liściach lilii
na jeziorze skaczą

coś się właśnie skończyło
dramat zakończony

jak dobrze i spokojnie
po tym wielkim płaczu


 





W łozinowskim oczku żaby kompletnie oszalały i rechoczą tak głośno jak sprężarka sąsiada Tadka.
Zdecydowanie jednak wolę żaby od sprężarki i Tadka.
 Cieszę się, bo jest sporo młodych malusich, zieloniusich z białymi brzuszkami żabusi !!!   : ))))

Teraz kiedy Filemon został nadwornym łozinowskim kotem łownym sierściuchy sąsiadów ( Zenek i Szary ) oraz dzikie koty (Rudy z rodziną) praktycznie nie mają wstępu do ogrodu.
Filo zasiada na samym środku trawnika albo na kominie i monitoruje teren. Niech tylko zauważy jakiś rudy, czy szary łeb koci – od razu rozpoczyna atak i jak żółta strzała z puszysta kitą śmiga po ogrodzie.
Niedawno też miał spotkanie z kaczorem, który jak co roku szukał miejsca na gniazdo.
Widać z perspektywy kaczego lotu nasze niebiesko-zielone oczko wodne prezentuje się obiecująco, bo kaczor nie bez trudności ( nie wycięte na podejściu do lądowania drzewa !!! ) w końcu wylądował ...
Popływał trochę, pomyślał, popatrzył ...ale wypatrzył dwa ogromne psy i kota ... co zdecydowanie dyskwalifikowało nasz ogród w jego kaczej kalkulacji na znalezienie wygodnego locum ...
Teraz Filo spokojnie obchodzi swoje włości. Patrzy na żaby – ale ich nie łapie ( porządny kot , bo Zenki i inne regularnie wyłapywały nasze milusińskie, bajkowe żabusie )
Patrzy na żaby... ostrożnie stawia łapki w mokrej trawie a po obchodzie zasiada w pozycji egipskiego posągu bogini Bastet na nagrzanych płytach tarasu i towarzyszy mi przy porannej kawie...

CUDNIE ! ... i nich szlag trafi tę cała politykę !






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz