Jestem poetką ...matką, córką ...itd ...j/w piszę, maluję, fotografuję, rzeźbię ...uczę się ...doświadczam ...zmagam się i walczę ...potykam się i przewracam ...wstaję i znów idę przed siebie...czasem uciekam ....Mój świat bywa piękny i kolorowy ...niestety bywa też smutny i zły ...wierzę ...ciągle jeszcze ...
niedziela, 10 kwietnia 2011
Dziś dzień smutny, bardzo smutny, jeden z najsmutniejszych dni powojennej Polski.
Jednak nie będę pisać o smutku i żałobie. Dziś chcę napisać o sile człowieka, o pragnieniu wolności jaką daje latanie.
Bo pomimo ułomności ciała nasze dusze mają przecież skrzydła ... nasze marzenia mają przecież skrzydła ....
Oni wierzyli, oni marzyli o lataniu ... ich marzenie spełniało się w codziennej służbie - bo każdy lot to dla lotnika od nowa spełniające się marzenie ... a każde niebo, nawet to pochmurne jest najpiękniejszym miejscem na świecie !.
Nie zrozumie tego nikt , kto nie odrywał się od ziemi ... i nie patrzył jak maleje i znika a pod chmurami a w oślepiającym słońcu rozpościera się najczystszy błękit !
Latanie - to największa miłość życia, to pasja dająca tak wiele radości ... i choć każdy kto lata zawodowo liczy się z niebezpieczeństwem i zdaje sobie sprawę z kruchości i niedoskonałości sprzętu - to na każde wezwanie pędzi z radością na lotnisko żeby jeszcze raz móc wsiaść w srebrnego ptaka i wystartować !
Nie ma dwóch takich samych lotów - każdy jest inny i zawsze mogą zdarzyć się niespodzianki pogodowe, może zawieść sprzęt, a jednak odkłada się gdzieś na bok niepokój - bo wolność jaką daje latanie jest nie do zastąpienia.
Podczas wielu lat mojego zawodowego latania pytano mnie często - "czy pani nie boi się latać?"
Odpowiadałam, że nie boją się tylko ludzie bez wyobraźni. Na dnie serca zawsze czaił się strach - ale nie o siebie - o najbliższych co zostali na ziemi : dzieci, męża, rodziców ....Co zrobią kiedy nas zabraknie ?
Odganialiśmy ten strach szybko - zajmując się obowiązkami na pokładzie ... strach mijał....
... i " jeszcze raz się udało !"... ( Te słowa wielokrotnie słyszałam od kolegów pilotów po lądowaniu - taki lotniczy żart - a jednak wskazywał, że w każdym z uskrzydlonych to ziarenko strachu czasem kiełkuje )
" Latanie - to nie tylko wybór sposobu życia - ale też wybór śmierci !" - te słowa wypowiedziane przez głównego bohatera filmu bodajże " Cyrk straceńców" - zapadły mi w pamięć bardzo głęboko ....
Oni wybrali ....
Latanie to też wiara w człowieka, zaufanie do drugiego człowieka, założenie, że wszystkich związanych z lotnictwem łączy solidarność i odpowiedzialność za własne czyny - że w lotnictwie nie ma miejsca na partactwo i robienie czegoś byle jak. bo to zbyt ważne, bo wieziemy ludzi, którzy powierzyli nam własne życie, bo sami wsiadamy do samolotu ....
KAŻDY LOTNIK O TYM WIE - i dlatego nie wierzę, aby załoga prezydenckiego Tupolewa postąpiła nieodpowiedzialnie. WSZYSTKIE DECYZJE PODEJMOWANE PRZEZ KAPITANA - były wyważone .
I ta pierwsza o rozpoczęciu lotu, pomimo złej pogody -
W lotnictwie wielokrotnie leci się na prognozę, bo pogoda jak pogoda potrafi zmienić się nawet w ciągu kilkunastu minut - więc zanim doleci się do portu przeznaczenia może już być dobrze. ...
... I ta o zejściu do 100 m czyli do wysokości decyzji - która jest wysokością bezpieczną ... i zawsze można odejść na drugi krąg lub lotnisko zapasowe - POD WARUNKIEM ŻE JEST SIĘ NA KURSIE I NA ŚCIEŻCE ... a nie 200 metrów obok ( gdzie drzewa nie wycięte ! )
... no i oczywiście, że kontroler, który sprowadza do lądowania jest uczciwy, kompetentny i odpowiedzialny ... i że mechanik zrobił przegląd uczciwie i z cała swoją wiedzą i odpowiedzialnością ...
Bo w lotnictwie trzeba mieć do siebie ... ZAUFANIE ....i to zaufanie.ilu już zgubiło ?!
Patrzę na te miłe młode twarze z rozczuleniem i smutkiem. Tyle jeszcze życia mogło być przed nimi ... tyle planów mieli, tyle różnych rozpoczętych spraw, przyjaciół ...
Człowiek, mały trybik w wielkiej bezdusznej maszynie polityki, spisków, paktów i interesów ... machinie, która miele wszystko na drodze ...
Ile jeszcze winy przypiszą im ci, co pociągają za sznurki - najłatwiej zrzucić wszystko na załogę - bo oni już przecież nie mogą się bronić.
PRAWDZIWA PRZYCZYNA KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ NIGDY NIE ZOSTANIE UJAWNIONA - bo ujawniona być nie może !
Dowody zniszczone - samolot pocięty na kawałki, skrzynki w rękach Rosjan, dowody zebrane z pewnością już dawno zmanipulowane .... nie mamy nic ... i nie mamy prawa do niczego ....
Zresztą nie oszukujmy się, cała polityka naszego Rządu od samego początku nastawiona była na opóźnianie śledztwa- żeby nie musieć podejmować " niewygodnych" w stosunku do Rosji decyzji - do czego z całą pewnością zmuszała by PO opozycja .
Tak więc nasz Rząd wpisał się swoim STRAJKIEM WŁOSKIM - i naiwną decyzją przekazania śledztwa w ręce Rosjan - w zamazywanie prawdy o katastrofie !
W najlepszym wypadku raport naszej komisji będzie mówił o współ-winie kontrolerów ... bo jak wiadomo sprawę zamachu już wykluczono z braku dowodów ....ha...ha...ha....
W świat pójdzie wersja o "kozaczących" niedouczonych lotnikach, pijanym generale i wymuszającym lądowanie nawiedzonym prezydencie ....
MY JEDNAK WIEMY, ŻE PRAWDA BYŁA INNA ...
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI !
........................................................................................................................................................................
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz