środa, 26 stycznia 2011

Alla Prima ...



Znów opanowała mnie nostalgia w ten zimowy wieczór. I znów chce mi się do ogrodu...na łąkę ...nad jezioro. Chcę zmrużyć od słońca oczy i obserwować jak tańczy na turkusowej wodzie.
Pod powiekami zadrży  światło jak w obrazach Moneta.
 Świat, cudownie pastelowy i pogodny ... i pomimo tego rozedrgania taki spokojny, piękny, cichy i harmonijny.  

A tu zimowa Warszawa a za oknem mokra breja i wszystko schlapane błotem, zimne, brudne ...smutno.

Nie mogę znaleźć sobie miejsca, siadam więc przed rozjarzonym ekranem komputera i oglądam film z obrazami Moneta. Od razu robi mi się na sercu  tak błogo, jakby ogromna złota pszczoła napoiła mnie słodkim nektarem pełnego lata w Giverny.  

Jakby nagle tuż obok zapachniało jezioro, tatarakiem, miętą - pełnym i trochę mdłym, pełnym zapachem nenufarów...
Lawendowe pole, czerwona od maków łąka, pszeniczno-złote stogi siana... i ogrody oszalałe od malw, ostróżek słoneczników, rumianków ...

Obłoki nad dachami  domów małych francuskich miasteczek położonych na wzgórzach, białe ściany, drogi wijące się jak wstążki przy sukniach dam w kapeluszach i rękawiczkach z twarzami osłoniętymi  woalką. 

Strzelają w niebo smukłe przydrożne topole, mierzą w niebo maszty łodzi na zatoce oświetlonej zachodzącym słońcem w niebo turkusowe, blado błękitne wyblakłe od upału, w niebo granatowe prawie czarne i w końcu w niebo różowo złote od światła wstającego dnia w porcie ...

Tak bym teraz chętnie chwyciła za pędzel i powędrowała drogą, która otwiera się na zagruntowanym płótnie ...drogą, która nigdy nie wiem gdzie mnie zaprowadzi ...



 Alla  prima


Uderzenie  pędzla na płótnie.

Rozsypują się żółcie kaczeńców, rozlewają fiolety bzów.
Na nierównej fakturze pól, zboża zieloną falą płyną za pędzlem.

Pod cieniem rzęsy stawy, ultramaryną wody mieszają obłoki
Pomiędzy garbami słowiczych zagajników, drżąca brzezina.

Na tle świeżej zieleni, niezliczone sady w równiutkich rzędach,
przycięte  palce gałęzi wkręcają w błękit.
Ciepło różowi pąki.

Obraz jaśnieje, otwiera kwiaty, wybucha bielą.
Wiatr zrywa płatki, ukośną kreską sypie, dotyka ziemi.

Daleko, poza blejtram, drogi uciekają grafitem asfaltu.

Mieszając na palecie barwy, słońce aż po horyzont,
kładzie laserunek światła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz