piątek, 18 marca 2011

Kizia Mizia i Predator ...

Kizia Mizia i Predator ... 

piątek, 18 marca 2011 23:53








Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat ... ja wysiadam ...

Wczoraj miałam straszny dzień. Już wcześnie rano porządnie  zezłościłam  się hydroforem

Nie wiem, czy spowodowało to spadające ciśnienie, czy jakaś nieszczelność, bo w łazience, kiedy tylko bierze się wodę to słychać jak w piwnicy włącza się hydrofor.

Odgłosowi włączającego się urządzenia towarzyszy wybuch gazu w starym piecyku kąpielowym. Przyznacie , że to irytujące – i trochę niebezpieczne – bo jak wiadomo z gazem i elektrowniami atomowymi nie ma żartów.

Jednak mojemu współlokatorowi to nie przeszkadzało. Mył się przed wyjściem do pracy spokojnie – nie zwracając uwagi na świsty i ciągłe wybuchy w piecyku oraz wyjący hydrofor.

Wkurzyłam się ... wkurzyłam jak nie wiem co ... bo sami przyznacie, że albo się ma chłopa albo nie !.

Jestem 100% babą – dobrze gotuję, szyję, haftuję, robię na drutach i szydełku i w ogóle kobiece role w domu pełnię nieźle, ale do cholery nie chcę się znać na hydroforze, elektryce, samochodzie i innych męskich zajęciach !

Nie jestem feministką – owszem, przyznaję, że ludzie są równi ... ale nie tacy sami.

Dzięki Bogu różnimy się między płciami zasadniczo.
To właśnie jest piękne, podniecające , fascynujące.

Nie chciałabym być kowalem ani górnikiem, ani strażakiem ani innym babo-chłopem.
Lubię nosić spódnicę a spodnie zakładam tylko na wyjazdy sportowe i do pracy w ogrodzie.

Cieszę się z macierzyństwa, z delikatności i wrażliwości kobiecej ... i nie chcę się z facetem zamieniać na role. Dobrze mi tam gdzie jestem – i nie dobrze mi , kiedy typowo męskie zajęcia spadają na moją biedną głowę.

Owszem baba nie facet i ze wszystkim sobie poradzi – ale w sumie po co - jak ma faceta ...

A tu nic – trzech panów w domu – a po hydraulika i malarza musiałam dzwonić sama. Rynny smętnie wisiały oberwane przez pół roku– w końcu tydzień temu z rozpaczy sama poszukałam dekarza.

Znalazłam, umówiłam się i oczywiście dopilnuję, żeby pracę zrobił dobrze. A to wszystko dlatego, że panowie zleniwieli, zniewieścieli, że ani pożytku z nich ani pieniędzy.

Kobieta musi urodzić , wychować, karmić, chwalić, żeby się broń boże nie obraził, prosić grzecznie o pomoc, sama sobie załatwić, sama sobie zapłacić, zarobić na te rachunki – i jeszcze się uroczo przy tym uśmiechać, bo jak nie – to znaczy herod-baba ... a nie Kizia Mizia ...

A oni chcą Kizi –Mizi skrzyżowanej z Predatorem !!!

Podsumujmy. Prawdziwa kobieta według naszych panów powinna  :

Być słodka, wiotka i subtelna jak Iza Miko, seksowna i podniecająca jak Marlin Monroe, perwersyjna jak Sharon Stone ... macierzyńska jak święta Maria, cnotliwa jak mniszka i rozpustna jak kurtyzana...

Czyli powinna być do wyboru – jak napisała Szymborska – zmieniać się tak jak by nic się nie zmieniło ...

No i oczywiście powinna pracować i zarabiać, sprzątać w domu, gotować, odrabiać z dziećmi lekcje, i działać w komitecie rodzicielskim. Prasować koszule męża, dbać o kwiatki i zwierzęta domowe, w terminie płacić rachunki, wzywać fachowców i płacić im z własnej kieszeni ... i w ogóle tak robić, żeby nie fatygować zbytnio swojego samca Alfa... który „ męciony i piąci ”

A jeśli nie będzie dopieszczać i wykonywać tego wszystkiego – jej samiec Alfa znajdzie sobie z całą pewnością młodszy model – prosto z salonu „ nówka sztuka” i odejdzie z nim ( tym, modelem) w siną dal zabierając przy okazji pieniądze ze wspólnego konta, samochód i wyprasowane przez żonę koszule ...

Tak, tak drodzy Panowie – po co wam równouprawnienie ? Przecież gdybyście musieli robić to co my – to byście się po kilku tygodniach z rozpaczy popełnili samobójstwo ...

.......................................... Tak więc, po tym trochę przydługim wstępie kontynuuję wątek wczorajszego dnia ...................................czyli  mojego wkurzenia ....
.
Tak się tym lenistwem i olewaniem wszystkiego przez Pana J. wkurzyłam, że kiedy poszedł do pracy to z tej bezsilnej złości poczułam się trochę słabo ...

Bardzo chciało mi się spać, nie mogłam ustać na nogach ... położyłam się więc do łóżka a kot ze mną ... zapadałam się w drzemkę i budziłam jeszcze bardziej zmęczona ...

Coś jest nie tak, pomyślałam i z trudnością zwlokłam się na dół ... zmierzyłam ciśnienie – było OK.

Zmierzyłam cukier – 410 !!!

Ketons !....ketons !.... ketons ! ... pulsowało na wyświetlaczu gleukometru. Pierwszy raz widziałam taki napis – bo nigdy nie miałam takiego wysokiego cukru ...Powtórzyłam pomiar trzy razy ...ciągle to samo ...

W głowie mi huczało, bolało za mostkiem, twarz miałam w kolorze buraka! Zadzwoniłam do syna :

MMMMiiiichał ... wychrypiałam w słuchawkę ... Co się stało ?!  zapytał z niepokojem ...
Wzywaj pogotowie ! Jestem daleko – mogę być za czterdzieści minut ....wzywaj pogotowie !
Byłam trochę zamroczona i nie bardzo mogłam się pozbierać.

Jeśli mam umrzeć – to przynajmniej czysta ! – zadecydowałam i wlazłam pod prysznic umyć włosy.

To jakieś moje zboczenie „ po – zawodowe”  ZAWSZE WYGLĄDAĆ DOBRZE – mieć czyste włosy i pomalowane rzęsy ...

W końcu jak zejdę, to który z moich facetów pomyśli, że chciała bym przed Sw. Piotrem stanąć wyszykowana ?  Może gdybym miała córkę – to by na to wpadła ... ale synowie – nigdy !

 Tak więc postanowiłam zrobić to sama ...

Gorąca woda lała się na moją głowę, klatkę piersiową i ramiona ... o dziwo ból zamostkowy zmniejszył się. Wyszłam z wanny i z trudem się ubrałam ... zmierzyłam cukier 260 !

Jakieś cuda się dzieją ... po kąpieli spadło i to jak bardzo !

Skończyło się jednak w szpitalu – do którego pojechałam sama własnym samochodem - bo znajomy lekarz kazał zrobić EKG.  Miałam krew gęstą jak zupa jagodowa mojej mamy. CRP – bardzo podwyższone ... muszę iść z tym wynikiem do lekarza w przychodni...no i zająć się cukrem – bo nie jest dobrze.

Dziś cały dzień jem tylko ogórki, sałatę i pierś kurzą bez tłuszczu , a jednak cukier mam 280 ... Oj żeby to moje życie było takie słodkie jak moja krew !


Dobrej nocy !

A jutro sobota – więc co ja będę robić ? – tak, tak .... oczywiście sprzątać !!!


                                                                              Wasza słodka @

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz