niedziela, 20 lutego 2011

Frywolny liścik do Pani Hani ...

niedziela, 20 lutego 2011 23:47

 Kochani !

 Lubię pisać ... nawet bardzo lubię ....ale kiedy mam taki dzień jak dziś, że nie odchodzę od komputera na krok i co najgorsza piszę BO MUSZĘ ....to na prawde zaczynam mieć wątpliwości  co do tego mojego pisania !

DZIŚ JESTEM WYKOŃCZONA !!! - ale skończyłam te dwa scenariusze.
Siedzę teraz i gapię się w ekran ... słucham radia WNET ....

Znacie może takie radio ? Dla tych co nie znają polecam ! 

KLIKNIJCIE SOBIE NA :  http://www.radiownet.pl/tagi/hanna%20brakoniecka/
i otworzy się Wam strona mojej Zosieńki od kwiatków.

Zosieńka od kwiatków - to kobieta przeurocza i wyjątkowa . Poczytajcie i posłuchajcie jej w Radiu WNET  - to sie przekonacie.

Przed godziną, kiedy właśnie kończyłam nieszczęsny drugi scenariusz a dokładnie 12 scenę scenariusza zadzwoniła Zosia i pogadałyśmy sobie o tym i owym. Owym okazała się Pani Hanna Brakoniecka - która pisze i sama czyta w zosinym radiu miniaturki prozatorskie " o życiu" ...

Oczywiście zajrzałam i posłuchałam - nawet fajne muszę przyznać . Kliknęłam na chybił -trafił i posłuchałam miniaturki pod tytułem : " Bez wyznań" ...

I tak jakoś polemicznie zachciało mi się odpisać autorce - podobna miniaturką ...uzupełnioną o wiersze ...

Wyszedł z tego list do Pani Hani ... taka mała zabawa autorek poezji i prozy , a dotycząca tematu męsko-damskiego ... Który to temat jest nawet stosowny o tak późnej porze ...
( oczywiście jak będziecie czytać go jutro rano - to może okazać się zbyt frywolny ...ale niech tam ! potraktujmy to jako zabawę ...


A oto list :

Zosieńko Kochana !  Dzięki za link. Oczywiście posłuchałam Pani Hani. Fajne to jej pisanie i bezpretensjonalne. Od razu zachciało mi się troszkę polemizować literacko, prozatorsko, poetycko ... wyszedł z tego taki oto liścik .... Buziaki !  Ewa

Z CYKLU : Listy do Pani Hani ( do wpisu  „ bez wyznań” )


                                                                        ***

WYZNAM Pani Pani Haniu Droga , że wbrew  temu co pisze Pani o dojrzałej miłości, która jakoby obywa się lub zadowala się czystym i nieerotycznym uczuciem  ...oczyszczonej na nowo miłości – ja swoją dojrzałą miłość przeżywam erotycznie ...

I to właśnie jest to moje nowe odkrycie . . Z KTÓREGO NAWET SIĘ CIESZĘ !

Czuję, że mam ciało...że wreszcie  odzyskałam je po latach macierzyńskiego zapomnienia i wyrzeczenia się grzesznych rozkoszy ...  MAM OCHOTĘ GRZESZYĆ !
... dla samej przyjemności zmysłów, dla samej radości jaką daje fizyczne obcowanie płci ...
Hmmm ... przyznam, że samą mnie to dziwi i zastanawia ...skąd nagle ?

Czy to pogoń za odchodzącą  a przynajmniej zbierającą się do odejścia KOBIECOŚCIĄ - czy chęć zaczerpnięcia z życia jeszcze raz pełną garścią ... zanim sama głupio poczuję się we własnym ciele?

Jeszcze nie jest źle – przeglądam się w lustrze.  Sprawdzam jędrność skóry i nawet, co dziwne, nie peszą mnie jego niedoskonałości ...

A może do miłości cielesnej właśnie trzeba dojrzeć ?

Wyzwolić się z więzów i konwenansów, nie zauważać długonogich lasek w telewizji i kolorowych pisemkach dla zakompleksionych kobiet ?

Może trzeba nabrać apetytu na radosną wyzwoloną z traumy młodości seksualność ...
na radość bycia kobietą ...dawania i brania rozkoszy ....przeżywania pełni  dwóch
przeciwstawnych pierwiastków Jin i Jang ... ?

                                            Co Pani na to Pani Haneczko ?  

                                                                        Ściskam ! E


I jak ilustracje tematu dodam lekki erotyczek  : )))






granica


granica pomiędzy
skóra i powietrzem

obcym, choć zawłaszczonym i
wciągniętym do płuc

pomiędzy plątaniną niepokornych włosów
wiatrem, co dotyka bez pytania
paznokciem, co się łamie o twardy blat stołu

granica pomiędzy dozwolonym i zakazanym
ograniczonym, szczelnie zamkniętym przede mną

granica pomiędzy mężczyzną i kobietą
choćby tobą i mną

którą stale, nadaremnie
usiłujemy przekroczyć



 
 .

.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz