Dziś będzie smutno - bo jakoś tak siadł mi nastrój ...
Zimno w chałupie ... zimno na świecie ....chłodnawo w sercu .... do kitu to wszystko !
Boję się wchodzić do sklepu żeby nie wydać za dużo ... boję się podjeżdżać pod stację benzynową - bo mam dziurę w zbiorniku paliwa .... i ile bym nie wlała to skodzina piszczy że znów nie ma !
A skąd tu brać ? ....Dziś syn poinformował mnie, że tatuś przechodzi na emeryturę i będzie mi zmniejszał alimenty .... ( ciekawe do ilu sąd zmniejszy ten "zasiłek" ? )
Trochę się zmartwiłam, bo jest cienko i nie wyobrażam sobie gorzej ...ale w końcu zawsze jeszcze można coś sprzedać a kolega BYŁY, czyli Gad - przestanie wozić własną dupę kilka razy w roku na opalanie do Wenezueli, na Kubę, do Bangkoku ...lub w inne równie ubogie miejsca ... HA...HA...HA ...
..... Ty się zając śmiej ...
W końcu ja już się przyzwyczaiłam do siedzenia w domu w lecie i w zimie ....bo kasy brak ...
Myślę sobie, że to dobrze, że przynajmniej mam co wspominać i trochę świata widziałam dzięki tej pracy w LOT-cie ...bo gdyby nie to - to bym chyba nigdzie nie wyjechała ...
Insza Allah ! - jak mówią Arabowie .... tak miało być ....tak ma być ....tak będzie !
Wczoraj robiłam zakupy w Tesco ...
Program minimum ... najpierw nakładam do koszyka to co powinnam kupić .... potem wyjmuję z niego to z czego mogę zrezygnować ... a i tak cholera wychodzi grubo ponad sto złotych !
CZY WY TEŻ TAK MACIE ? ....
Wychodzę przed sklep i na parkingu zaczepia mnie człowiek. Nie menel zapity, nie narkoman na głodzie .... tylko normalny człowiek ....
W popłochu spuszczam wzrok - bo wydałam wszystko co do grosza ( karty specjalnie nie zabieram)
..... chętnie bym panu coś dała, ale ....wydałam wszystko ...tłumaczę się głupio i czerwienieję ze wstydu - żeby nie pomyślał że jestem taką skąpa ....
...Ale proszę pani ... ja nie chcę pieniędzy ...chciałem coś do zjedzenia ...! .......... WYMIĘKAM !
Wymiękam i głos mi odbiera - bo nie przychodzi mi do głowy co jeszcze z tych niezbędnych zakupów mogłabym mu dać ? ... w głowie pustka ...kurczaka w folii na obiad ....zamrożoną pizzę na kolację ....
Odjeżdżam z parkingu zawstydzona swoją bezradnością ... z myślą, że przecież mogłam dać mu ze dwie pomarańcze ....
Te nieszczęsne pomarańcze nie dają mi spokoju przez cała drogę do domu ... może powinnam zawrócić ?
...... skręcam kierownicę .... Piiiiip .....piiiiiip....rozlega się sygnalizator paliwa ...a na desce rozdzielczej zapala sie żółte światełko w kształcie dystrybutora ....
.......................................................................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz